W polskim show-biznesie pewne historie miłosne przypominają brazylijską telenowelę, a najnowszy sezon z Marianną Schreiber w roli głównej właśnie wszedł na antenę z przytupem. Publiczne oświadczenia, dramatyczne zwroty akcji i wzajemne oskarżenia — to wszystko dostaliśmy w zaledwie 24 godziny. Były partner celebrytki w końcu zabrał głos, rzucając zupełnie nowe światło na kulisy tego głośnego rozstania.
Marianna Schreiber ogłasza koniec związku. "Ostatecznie. Nie będzie już żadnych powrotów"
W czwartkowy wieczór 20 listopada 2025 roku, w typowym dla siebie stylu, Marianna Schreiber uprzedziła media i za pośrednictwem Instagrama ogłosiła wielki finał swojego związku. Celebrytka, zapewniając, że to już koniec definitywny, podzieliła się z fanami emocjonalnym nagraniem. To nie był pierwszy kryzys w tej relacji, ale tym razem ton brzmiał wyjątkowo ostatecznie.
Myślę, że należy wam się kilka słów prawdy. Zanim media to rozdmuchają, chcę powiedzieć, że rozstaliśmy się z Piotrem ostatecznie. Nie będzie już żadnych powrotów, ani tym podobnych.
Jako powód podała klasyczne "różnice nie do pogodzenia". Według niej po czasie okazało się, że "ich światy nie schodzą się w jeden", a para "ciągnęła się w dół". Na koniec, w geście dojrzałości godnej oscarowej roli, z klasą życzyła byłemu partnerowi "odnalezienia miłości życia".
instagram.com/marysiaschreiber
Burzliwy romans i publiczne pranie brudów. Jak to wszystko się zaczęło?
Medialna kariera Marianny Schreiber to gotowy scenariusz na film. Wszystko zaczęło się od jej udziału w "Top Model", gdy była jeszcze żoną prominentnego polityka PiS, Łukasza Schreibera. Potem były występy w "Królowej przetrwania" i walki w klatce MMA, co ugruntowało jej pozycję jako jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci w polskim show-biznesie.
Jej związek z Piotrem Korczarowskim – dziennikarzem i byłym współpracownikiem Grzegorza Brauna – od samego początku był medialnym spektaklem. Para, która poznała się przy okazji współpracy, regularnie dostarczała publiczności zwrotów akcji: głośne rozstanie w lipcu, by chwilę później wrócić do siebie i ogłosić zaręczyny. Ich relacja była dowodem na to, że w świecie gwiazd miłość i dramat to dwie strony tego samego medalu.
Cios za ciosem. Najpierw pobicie na marszu, potem publiczne porzucenie
Jakby telenowelowego dramatu było mało, na kilka dni przed publicznym oświadczeniem Schreiber na Korczarowskiego spadł zupełnie inny cios – tym razem dosłowny. Dziennikarz podczas Marszu Niepodległości został zaatakowany i uderzony w twarz, co sam opisywał jako cios zadany "na oczach tak ze stu ludzi".
Fizyczny atak okazał się jednak tylko preludium do upokorzenia emocjonalnego. Gdy lizał rany po jednym incydencie, jego partnerka zafundowała mu drugi, transmitowany na żywo w mediach społecznościowych. Polska opera mydlana zyskała właśnie swój tragikomiczny wątek.
"Dla mnie to był ten jeden most za daleko". Korczarowski przerywa milczenie i zdradza swoją wersję
Początkowo Piotr Korczarowski zareagował z klasą. W krótkim oświadczeniu stwierdził, że nie będzie szukał odwetu i że "czasem po prostu pozwala się odejść". Fani telenoweli mogli poczuć się zawiedzeni, ale na szczęście tylko na chwilę.
Gdy się kogoś szczerze kochało, choćby tylko przez chwilę, ale budziło się przy tej osobie szczęśliwym i zasypiało spokojnym, to nie szuka się potem odwetu, nie pomawia i nie gardzi. Czasem po prostu pozwala się odejść.
Chwilę później Korczarowski postanowił jednak uchylić rąbka tajemnicy i odsłonić prawdziwe kulisy rozstania. Okazało się, że za ogólnikowymi "różnicami światopoglądowymi" kryła się twarda polityka.
Jak już wcześniej dała znać na serwisie X sama Schreiber:
W związku z licznymi wypowiedziami politycznymi Piotra, z którymi się nie utożsamiam i których nie popieram, jasno odcinam się od wszelkich tematów politycznych, które Piotr porusza, od wszelkiej krytyki ludzi, których ja szanuję.
W związku z licznymi wypowiedziami politycznymi Piotra, z którymi się nie utożsamiam i których nie popieram, jasno odcinam się od wszelkich tematów politycznych, które Piotr porusza, od wszelkiej krytyki ludzi, których ja szanuję.
Jest mi bardzo przykro, że to piszę, ale nie…— Marianna Schreiber (@MSchreiberM) November 9, 2025
Kością niezgody miała być praca Schreiber w stacji wPolsce24 i jej rzekome "naganianie na głosowanie na PiS". Czarę goryczy przelał jednak wpis celebrytki pod adresem Ryszarda Czarneckiego, w którym życzyła mu "powodzenia" po tym, jak zdementował plotki o dołączeniu do Grzegorza Brauna.
Dla Korczarowskiego, byłego współpracownika Konfederacji, to było za wiele. Jego wersja rzuca zupełnie nowe światło na "nieschodzące się światy", o których mówiła Schreiber.
Powiem wam, że dla mnie to był ten jeden most za daleko. (...) Mnie ona już w życiu nie uświadczy.
"Polska opera mydlana na żywo". Internet nie miał litości
Internauci, przyzwyczajeni do dramatów tej pary, bezlitośnie podsumowali całą sytuację, traktując ją jako kolejny, przewidywalny odcinek serialu. Nikt zdaje się nie wierzyć w "ostateczny" charakter rozstania, przypominając, że zakochani wracali do siebie już wielokrotnie.
Komentarze mówią same za siebie, a publiczność z ironią śledzi kolejne akty tej publicznej sztuki.
Ostateczne rozstanie numer 5. Czekamy na powrót i zaręczyny numer 2 w przyszłym miesiącu.
Biedny Piotr, najpierw dostał w twarz na marszu, a teraz publicznie od kobiety. Będzie musiał lizać rany po dwóch frontach.
Koniec dramatu? Nic z tych rzeczy. Czekamy na kolejny sezon
Choć Marianna Schreiber zarzeka się, że "nie będzie już żadnych powrotów", doświadczenie uczy, że w medialnych telenowelach finałowe odcinki rzadko bywają ostateczne.
Odczepcie się ode mnie. Nie będę nikogo uwodzić ani szukać. Nie obstawiajcie żadnych zakładów i przestańcie mi przysyłać propozycje. Przestańcie robić memy, że jestem śmiercią albo modliszką. Nie mam takiej mocy, by kogokolwiek do czegoś zmuszać (choć kto by nie chciał tak umieć?).
Miłość sama zapuka do mych drzwi.
- pisze w social mediach.
Głośne deklaracje często okazują się jedynie cliffhangerem przed rozpoczęciem nowego sezonu, z nowymi bohaterami i jeszcze bardziej dramatyczną fabułą.
Pytanie nie brzmi więc, "czy" będzie kolejny zwrot akcji, ale "kiedy". Polska publiczność z pewnością już przygotowuje popcorn.