Julia Walczak myślała, że to tylko choreografia. Gdy weszła na salę, jej świat runął w gruzach

Julia Walczak myślała, że to tylko choreografia. Gdy weszła na salę, jej świat runął w gruzach

Julia Walczak myślała, że to tylko choreografia. Gdy weszła na salę, jej świat runął w gruzach

AKPA

Szokujące kulisy rozpadu głośnego związku Katarzyny Zillmann i Julii Walczak! Ich miłość, która kwitła na oczach całej Polski po publicznym coming oucie wioślarki, wydawała się niezniszczalna, ale udział w "Tańcu z Gwiazdami" okazał się gwoździem do trumny. Ujawniamy kulisy dramatu, który rozegrał się na sali treningowej, z dala od kamer.

Reklama

Niespodziewana wizyta na sali treningowej. Tak miało wyglądać rozstanie Katarzyny Zillmann i Julii Walczak

Choć na parkiecie "Tańca z Gwiazdami" Katarzyna Zillmann i Janja Lesar czarowały chemią, za kulisami rozgrywała się prawdziwa telenowela. Jak donosi informator portalu Pudelek, wszystko zaczęło się od jednej, niespodziewanej i dramatycznej wizyty na sali treningowej. Julia Walczak, niczego nieświadoma, postanowiła zrobić swojej partnerce niespodziankę. Zastała jednak widok, który na zawsze zburzył jej świat.

Jakiś miesiąc temu Julia przyłapała je na treningu na gorącym pocałunku, gdy weszła niespodziewanie na salę. Była z tego wielka awantura i po tym przestała przychodzić na widownię czy za kulisy. Kasia początkowo twierdziła, że wszystko to element choreografii i czyste zawodowstwo, ale z boku dla Julii to tak nie wyglądało. Miała dużo wątpliwości, a Kasia nie umiała ich rozwiać.

- informuje Pudelek.pl.

Tłumaczenia Zillmann o "zawodowstwie" nie przekonały Julii, która od tamtej pory zniknęła z widowni programu. I to właśnie ten moment, namiętny pocałunek na sali, stał się początkiem końca głośnego związku Katarzyny Zillmann i Julii Walczak.

Katarzyna Zillmann Janja Lesar Fot. Podlewski/AKPA

Krótki komentarz Julii Walczak. "Nieaktualne jak coś"

Kroplą, która przelała czarę goryczy, okazały się zdjęcia z imprezy po finale "Tańca z Gwiazdami". Fotoreporterzy uchwycili, jak Katarzyna Zillmann i Janja Lesar nie szczędziły sobie intymnych czułości – były ogniste uściski, czułe trzymanie za ręce, a nawet soczyste pocałunki. Kiedy szokujące zdjęcia trafiły do sieci, reakcja Julii Walczak była natychmiastowa i szokująca w swojej bezwzględności.

W odpowiedzi na doniesienia medialne Julia Walczak odnalazła w sieci stare nagranie ze swoją, jak się okazało, byłą już partnerką i zamieściła pod nim krótki, ale niezwykle wymowny komentarz.

Nieaktualne jak coś.

Tymi trzema słowami publicznie zakończyła związek, który przez lata był symbolem miłości i odwagi po pamiętnym coming oucie Katarzyny Zillmann podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Katarzyna Zillmann i Julia Walczak na Elle Style Awards Fot. Jacek Kurnikowski/AKPA

Zillmann przerywa milczenie. "Noszę ten swój krzyż i swoje winy"

Gdy medialna burza przybrała na sile, głos w sprawie zabrała w końcu sama Katarzyna Zillmann. Podczas transmisji na żywo na TikToku wioślarka przyznała, że sytuacja nie jest czarno-biała i wzięła na siebie część odpowiedzialności za rozpad ich głośnego związku.

To nie jest takie czarno-białe. [...] Nigdy nie powiem nic złego o Julii. Tego nie podkręcajcie, że ja mam zamiar zrobić z niej kogoś złego, bo absolutnie nic złego o niej nie powiem w życiu. Ja noszę ten swój krzyż i swoje winy, a teraz muszę to przemielić w sobie.

Zillmann odniosła się również do głośnych zdjęć z imprezy po finale "TzG", na których widać ją z Janją Lesar. Wioślarka przyznała, że publiczne okazywanie czułości partnerce tanecznej "było błędem". Jednocześnie tłumaczyła, że fotografie zostały zrobione "zza szyby", a media tylko "podkręcają" sensację, wywołując jeszcze większe zamieszanie.

Zillmann i Lesar pocałowały się na wizji. Iwona Pavlović nie wytrzymała [zdjęcia].
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama