Kinga Rusin od tygodni ukrywała prawdę. Diagnoza zwaliła ją z nóg. "Nie dopuszczałam do siebie myśli"

Kinga Rusin od tygodni ukrywała prawdę. Diagnoza zwaliła ją z nóg. "Nie dopuszczałam do siebie myśli"

Kinga Rusin od tygodni ukrywała prawdę. Diagnoza zwaliła ją z nóg. "Nie dopuszczałam do siebie myśli"

instagram.com/kingarusin

Kinga Rusin, którą fani kojarzą z egzotycznych podróży i niekończącej się energii, właśnie zrzuciła bombę. W szczerym wpisie wyznała, że od tygodni zmaga się z poważną kontuzją, którą bagatelizowała i ukrywała przed światem. Prawda okazała się brutalna i całkowicie zmieniła jej plany na najbliższe miesiące.

Reklama

Miała być Brazylia, jest bolesna rehabilitacja. Rusin ujawnia, co pokrzyżowało jej plany

W najnowszym poście na Instagramie Kinga Rusin wyznała coś, czego nikt się не spodziewał. Dziennikarka, która razem z partnerem Markiem Kujawą miała właśnie odkrywać uroki Brazylii, musiała gwałtownie zmienić kurs. Zamiast rajskich plaż i dzikiej przyrody, jej nową rzeczywistością stała się Hiszpania i... codzienna, żmudna rehabilitacja. Dla kobiety, która żyje w ciągłym ruchu, to prawdziwy cios.

Powód? Złamana ręka, która okazała się znacznie poważniejsza, niż ktokolwiek przypuszczał. Jej słowa ociekają rozczarowaniem i pokazują, jak wielki jest to dla niej cios.

Nie tak miało być! Złamana ręka (bez gipsu, więc trudno dostrzec) spowodowała, że wszystkie plany trafił szlag. Od kilku tygodni miałam być w Brazylii na kolejnej wyprawie, którą już dawno zaplanowaliśmy. A jestem »tylko« w Hiszpanii. Brzmi groteskowo, ale dla osoby kochającej odkrywać świat taki obrót spraw to duża przykrość. Zamiast eksplorowania kolejnego miejsca na Ziemi jest… codzienna rehabilitacja.

"Nie dopuszczałam do siebie myśli, że to coś poważnego". Tak ukrywała swój stan

Okazuje się, że przez całe tygodnie dziennikarka prowadziła podwójną grę. Kinga Rusin, przekonana, że to tylko chwilowa niedyspozycja, bagatelizowała uraz i nie wspominała o nim publicznie. Jak sama przyznaje, po prostu nie chciała przyjąć do wiadomości, że dzieje się coś złego.

Byłam pewna, że moja kontuzja szybko się wyleczy. Nawet tu o niej ani razu nie wspomniałam. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że to coś poważnego.

Była gwiazda "Dzień Dobry TVN" okazała się mistrzynią kamuflażu. Na oficjalnych wyjściach z uśmiechem pozowała do zdjęć, a nikt nawet nie podejrzewał, z jakim bólem się zmaga. Pomógł jej fakt, że tego typu złamania kości ramiennej nie unieruchamia się w gipsie, co znacznie ułatwiło ukrywanie prawdy.

Brutalna diagnoza po rezonansie. Co dokładnie dolega dziennikarce?

Przełomem okazał się kolejny rezonans magnetyczny. To wtedy usłyszała diagnozę, która brzmiała jak wyrok. Lekarze nie mieli wątpliwości: stan ręki jest poważny, a powrót do pełnej sprawności i ukochanych sportów będzie wymagał "dalszego leczenia i intensywnej rehabilitacji".

Dziennikarka, nie owijając w bawełnę, podała fanom medyczne szczegóły, by uciąć wszelkie spekulacje. Jej kontuzja to "śródkostne złamanie guzka większego kości ramiennej + naderwanie ścięgna mięśnia nadrzebieniowego". To jasno pokazuje, że nie ma tu mowy o błahostce.

Ale kto myślał, że to złamie jej ducha, jest w błędzie. Kinga Rusin to wojowniczka, co udowodniła, kończąc swój wpis mocną deklaracją. Jej fani mogą być pewni, że zrobi wszystko, by wrócić do formy.

Nie poddaję się! Walczę!

Kinga Rusin wparowała na salony prosto z greckiej plaży. Ten gigantyczny kwiat na dekolcie i nowa fryzura to dopiero początek
Źródło: instagram.com/kingarusin
Reklama
Reklama