Skandal w polskim uzdrowisku. "Przyjechałam zdrowa, wyjechałam chora"

Skandal w polskim uzdrowisku. "Przyjechałam zdrowa, wyjechałam chora"

Skandal w polskim uzdrowisku. "Przyjechałam zdrowa, wyjechałam chora"

Creative Commons [Wikipedia: Korcz B]; Facebook

Pobyt w sanatorium miał być czasem regeneracji i powrotu do zdrowia. Zamiast tego zamienił się w prawdziwy koszmar. Jedna z kuracjuszek postanowiła przerwać milczenie i opisała szokujące sceny, które rozegrały się w murach znanego uzdrowiska. To, co tam zastała, przechodzi ludzkie pojęcie.

Reklama

Miało być leczenie, był koszmar. Szokująca relacja z Ustronia

Wizyta w uzdrowisku Ustroń, jednym z najważniejszych w Polsce, miała przynieść ulgę i poprawę zdrowia. Niestety, dla jednej z pacjentek ten wyjazd zamienił się w festiwal absurdu i zagrożeń. Swoimi dramatycznymi przeżyciami podzieliła się na facebookowej grupie „Sanatoria - prywatne i z NFZ, turnusy rehabilitacyjne wszystkie informacje”. Jej relacja wstrząsnęła internautami, a to, co opisała, brzmi jak scenariusz horroru, a nie leczenie w sanatorium.

Zamiast ciszy i spokoju, kobieta zastała na miejscu plac budowy. W trakcie turnusu, gdy pacjenci próbowali dojść do siebie, w obiekcie trwał głośny remont w sanatorium. Kucie ścian, ogłuszające wiercenie, wiszące nad głowami kable i wszechobecny pył stały się codziennością. Co gorsza, materiały budowlane walały się po klatce schodowej, stwarzając realne zagrożenie dla osób z niepełnosprawnościami. Trudno uwierzyć, że takie warunki w sanatorium są w ogóle dopuszczalne.

Kobieta wprost opisała panujący tam chaos:

Podczas gdy pacjenci przemieszczają się klatka schodową trwa remont tej klatki, kucie ścian, wiercenie,wiszące nad głowami kable i wszędobylski kurz i walające się materiały budowlane. Między tym ludzie omijający te materiały, ludzie często o kulach, na wózkach. Po prostu szok.

Sanatorium Ustronie Facebook

"Przyjechałam zdrowa, wyjechałam chora". To nie koniec zarzutów

Jakby placu budowy było mało, kolejnym problemem okazały się panujące w ośrodku warunki. Kobieta skarżyła się na nieustanne przeciągi, które miały być przyczyną choroby wielu pacjentów. Sama przyjechała na turnus zdrowa, a wyjechała z infekcją. To ponury absurd – zamiast podreperować zdrowie, tylko je straciła.

To jednak nie koniec listy skarg. Negatywne opinie dotyczyły także standardu pokoi i absurdalnie wysokich cen za dodatkowe usługi. Pacjentka wprost stwierdziła, że czuła się jak w szpitalu, a nie w miejscu przeznaczonym do odpoczynku. Kroplą, która przelała czarę goryczy, była opłata za telewizję – niemal 200 zł za trzy tygodnie.

Jeżeli chodzi o komfort w pokojach, to czułam się jak w szpitalu. Poza tym w pokojach telewizja płatna i to nie dziwne, bo wszędzie pobierają opłaty, ale tu za trzy tygodnie tyle, co prawie roczny abonament 190-200 zł od pokoju.

Sanatorium Równica Creative Commons [Wikipedia: Korcz B]

W sieci zawrzało. Inni pacjenci dorzucają swoje trzy grosze

Wpis kobiety wywołał prawdziwą lawinę. Pod postem pojawiły się setki komentarzy od innych osób, które miały podobne doświadczenia w tym śląskim sanatorium. Wielu byłych pacjentów potwierdziło, że remonty i przeciągi to w tym miejscu norma.

Pojedyncze głosy broniące sanatorium brzmią jednak jak wspomnienia z innej epoki, podkreślając tylko, jak bardzo standardy w ośrodku mogły spaść.

"Taniec z Gwiazdami" zrujnował jej ciało. Maja Bohosiewicz pokazała szokującą prawdę.
Źródło: instagram.com/majabohosiewicz/
Reklama
Reklama