W Parlamencie Europejskim rozegrały się tragikomiczne sceny z polskimi politykami w rolach głównych. Europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik w trakcie debaty o bezpieczeństwie Polski wypaliła, że "to nie nasza wojna", a jej wystąpienie brzmiało tak, jakby było odbiorca miał być wyborca rosyjski. Kiedy Krzysztof Śmiszek z Lewicy zadrwił z niej zarzucając, że "mówi po rosyjsku", usłyszał w odpowiedzi cios poniżej pasa.
Zaczęła "po rosyjsku" w sercu Europy. "To nie nasza wojna!"
Debata w Strasburgu miała być pokazem siły i jedności. Zwołana po bezprecedensowym naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, miała wysłać jasny sygnał do Kremla. Zamiast tego, zamieniła się w arenę wewnętrznego polskiego konfliktu, który odbił się echem w całej Europie. Na scenę wkroczyła Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji, a jej wystąpienie przejdzie do historii parlamentarnych awantur.
Europosłanka nazwała unijną solidarność "nic nie wartym i pustym gestem". Z furią zaatakowała zachodnich polityków, oskarżając ich o podsycanie konfliktu i chęć wciągnięcia Polski do wojny.
Nakręcacie prowojenną histerię w Polsce. Razem z prezydentem Zełenskim chcecie wciągnąć Polskę do wojny w Ukrainie (...). To nie jest nasza wojna!
Słowa Zajączkowskiej-Hernik brzmiały jak żywcem wyjęte z podręcznika rosyjskiej dezinformacji. Na koniec wypowiedzi rzuciła hasło, które brzmiało jak wyjęte wprost z rosyjskiej telewizji: "To nie nasza wojna".
Śmiszek nie wytrzymał. "Mówiła po rosyjsku, nie zrozumiałem"
Na taką narrację nie mógł pozostać obojętny Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy. Polityk, którego dom rodzinny znajduje się niedaleko miejsca, gdzie spadł jeden z rosyjskich dronów, w swoim wcześniejszym wystąpieniu grzmiał: "Ta wojna już jest tutaj, Putin testuje naszą jedność". Słysząc słowa Zajączkowskiej-Hernik, zgłosił się do głosu z ironiczną uwagą, która była celną szpilą wbitą w prorosyjski wydźwięk jej przemówienia.
Ja mam pytanie do pani Zajączkowskiej. Może mogłaby powtórzyć swoje przemówienie, bo ona mówiła po rosyjsku; ja nie zrozumiałem.
Sala zamarła. Było jasne, że Śmiszek nie odnosił się do faktycznie użytego języka – europosłanka mówiła po polsku. Jego kpina dotyczyła treści, która według niego była czystą kalką narracji Władimira Putina. To wystarczyło, by rozpętać prawdziwą furię.
Ewa, a możesz nie po rusku?
Oglądajcie do końca ?
Zajączkowska potrafi tylko krzyczeć bezmyślnie.
Czasem tak, że nie idzie jej zrozumieć ?? pic.twitter.com/2DXOWwOqGE— Krzysztof Śmiszek (@K_Smiszek) September 11, 2025
Furia i cios poniżej pasa. "Zabieraj swojego partnera i idź na front!"
Odpowiedź Ewy Zajączkowskiej-Hernik była natychmiastowa i brutalna. Zamiast odnieść się do zarzutów merytorycznych, uderzyła w życie prywatne polityka Lewicy. Jej słowa były ciosem wymierzonym nie tylko w Śmiszka, ale i w jego partnera, europosła Roberta Biedronia.
Zwracam się do europosła Śmiszka, który od wczoraj kieruje w moją stronę ordynarny, seksistowski i szowinistyczny hejt. Tak bardzo podoba ci się wojna? To zabieraj swojego partnera (Roberta Biedronia - red.) i idź na front!
Ostro w Parlamencie Europejskim między Ewą Zajączkowską-Hernik a Krzysztofem Śmiszkiem
„Tak bardzo podoba Ci się wojna? Zabieraj swojego partnera i idź na front”
Wcześniej Śmieszek powiedział, że Zajączkowska mówi po rosyjsku i jej nie rozumie pic.twitter.com/VFzZHB0BII
— chrzanik (@chrzanikx) September 11, 2025
Ten personalny i – zdaniem wielu komentatorów – homofobiczny atak całkowicie wykoleił dyskusję o bezpieczeństwie Polski. Awantura w Parlamencie Europejskim pokazała, że polskie piekło polityczne ma się świetnie i potrafi rozgrzać atmosferę nawet w Strasburgu.
Burza w sieci. "Kreml jest dumny", "Hańba dla Polski"
Wystąpienie europosłanki Konfederacji i jej starcie ze Śmiszkiem wywołały lawinę komentarzy. Politycy i dziennikarze nie kryli oburzenia, a internet zalała fala krytyki. Platforma X (dawniej Twitter) rozgrzała się do czerwoności.
To, co zrobiła pani Zajączkowska-Hernik, to hańba dla Polski. W dniu, gdy rozmawiamy o rosyjskiej agresji, ona przemawia językiem Kremla. Wstyd!
Czy Konfederacja właśnie oficjalnie zgłosiła akces do rosyjskiej propagandy w Parlamencie Europejskim? Kreml musi być dumny.
Atak na Śmiszka i Biedronia to dno. Kiedy brakuje argumentów, skrajna prawica zawsze sięga po nienawiść i personalne wycieczki. Żenujące.
Z kolei stronnicy Konfederacji bronili swojej przedstawicielki, twierdząc, że "jako jedyna miała odwagę powiedzieć prawdę" i sprzeciwić się "wpychaniu Polski do wojny". Dyskusja w sieci była równie gorąca, co ta na sali plenarnej w Strasburgu.
Konfederacja od dawna gra na dwa fronty? To nie pierwszy taki incydent
Skandaliczne wystąpienie Ewy Zajączkowskiej-Hernik nie jest odosobnionym przypadkiem. Konfederacja od lat oskarżana jest o prowadzenie polityki, która w wielu punktach jest zbieżna z interesami Kremla. Dwuznaczne wypowiedzi na temat wojny w Ukrainie, podważanie sensu pomocy dla Kijowa i antyunijna retoryka sprawiają, że partia regularnie musi się tłumaczyć z zarzutów o prorosyjskość.
Wydarzenia w Strasburgu to kolejny dowód na dwuznaczną grę tej partii. W czasie, gdy rosyjskie drony testują szczelność polskiego nieba, a Dowództwo Operacyjne mówi o "akcie agresji", w sercu Europy pada pytanie, czyim głosem naprawdę przemawiają niektórzy polscy politycy. I czy hasło "To nie nasza wojna" nie jest przypadkiem najgroźniejszą bronią w arsenale Putina.