Donald Tusk od lat mierzy się z łatką "niemieckiego agenta", którą przypinają mu polityczni przeciwnicy. Gdy więc w podcaście "WojewódzkiKędzierski" padło prowokacyjne pytanie, do jakiego kraju zamierza uciec po ewentualnym powrocie PiS do władzy, odpowiedź wydawała się oczywista. Premier nie tylko genialnie wybrnął z zastawionej na niego pułapki, ale jednym słowem kompletnie ośmieszył całą narrację swoich oponentów.
Tusk w podcaście Wojewódzkiego. Pytanie-pułapka miało go zapędzić w kozi róg
Sceneria jak z politycznego thrillera: napięta atmosfera, kamery i dwaj dziennikarze znani z ciętego języka. Premier Donald Tusk był gościem podcastu Onetu "WojewódzkiKędzierski", a rozmowa szybko zeszła na tory personalnych i politycznych rozgrywek. W pewnym momencie Kuba Wojewódzki, nawiązując do wieloletniej narracji Prawa i Sprawiedliwości o rzekomych powiązaniach Tuska z Berlinem, zadał pytanie-pułapkę.
Do jakiego kraju pan wyjedzie, jak PiS przejmie władzę?
Wszyscy w studiu wstrzymali oddech. Tusk zawiesił głos, a z jego ust padła jedna, urwana sylaba:
Niem...
To był świadomy zabieg, gra na stereotypie, który jego przeciwnicy wbijali Polakom do głów przez lata. Wojewódzki już triumfował, myśląc, że premier dał się złapać. Pytanie miało zapędzić Tuska w kozi róg – zaprzeczanie byłoby defensywne, a wskazanie jakiegokolwiek zachodniego kraju tylko podsyciłoby oskarżenia. Premier jednak miał w zanadrzu coś znacznie lepszego.
instagram.com/donaldtusk
Po chwili teatralnej pauzy, która zbudowała napięcie do granic możliwości, premier spojrzał na prowadzących i z kamienną twarzą dokończył:
Nie ma takiego scenariusza.
Po sekundowej ciszy, rozbawiony Wojewódzki skomentował:
Jezu, myślałem. że powie pan "Niemcy"!
-Do jakiego kraju Pan wyjedzie, jak PiS przejmie władzę?
?️@donaldtusk : „Niem.. Nie ma takiego scenariusza!”. ?
Źródło: YouTube / WojewódzkiKędzierski pic.twitter.com/dMnVrn71na
— OficjalneZero (@OficjalneZero) October 17, 2025
Jaki grzmi o "planie ucieczki", a internet kpi. PiS nie zrozumiał żartu
Premier, widząc konsternację na twarzach prowadzących, skwitował całą sytuację z autoironicznym uśmiechem, pokazując, że gra była w pełni kontrolowana.
Celowo, celowo tak zagrałem. Taki jestem dowcipny.
Reakcje na ten dowcip językowy podzieliły polską scenę polityczną. Zwolennicy premiera i liczni komentatorzy w mediach społecznościowych byli zachwyceni błyskotliwością i refleksem. Europoseł Patryk Jaki potraktował wypowiedź śmiertelnie poważnie. Na platformie X grzmiał, że "już jest planowana ucieczka do Niemiec" i powoływał się na "efekt pierwszej reakcji" w psychologii, sugerując, że pierwsza myśl Tuska była tą prawdziwą. Ta dosłowna interpretacja tylko spotęgowała efekt komiczny i stała się pożywką dla internetowych memów, udowadniając, że politycy PiS kompletnie nie zrozumieli dowcipu.
Cała sytuacja pokazuje, że w dzisiejszej polityce nie liczy się tylko to, co się mówi, ale jak się to robi. Donald Tusk, zamiast dać się wciągnąć w jałową przepychankę, zaserwował swoim przeciwnikom lekcję stylu. A ci, próbując kuć żelazo, póki gorące, sami wpadli do kadzi z zimną wodą.