Prezydent przyklepał PIT-0 dla rodziców 2+. Obiecano 1000 zł co miesiąc

Prezydent przyklepał PIT-0 dla rodziców 2+. Obiecano 1000 zł co miesiąc

Prezydent przyklepał PIT-0 dla rodziców 2+. Obiecano 1000 zł co miesiąc

X.com/DanielNawrocki_

To decyzja, na którą czekały miliony polskich rodzin. Prezydent Karol Nawrocki złożył podpis pod ustawą wprowadzającą zerowy PIT dla rodziców z co najmniej dwójką dzieci. Obietnica nawet 1000 zł miesięcznie więcej w budżecie rozpaliła nadzieje, ale eksperci studzą emocje i wskazują, kto tak naprawdę zgarnie największe pieniądze, a dla kogo zmiany będą tylko symboliczne.

Reklama

Nawrocki dotrzymał słowa. Rewolucja dla rodzin stała się faktem

To miał być wielki dzień dla prezydenta i milionów rodzin. W blasku fleszy w podkarpackiej Kolbuszowej Karol Nawrocki złożył podpis pod swoją flagową obietnicą – rewolucyjnym PIT-0 dla rodzin. Ten ruch ma wpompować nawet 1000 zł miesięcznie do domowych budżetów, ale już teraz wywołuje polityczną burzę. Nowe przepisy, ochrzczone przez media mianem świadczenia 1000 plus, mają zrewolucjonizować finanse publiczne i odmienić los polskich rodzin.

Prezydent nie krył dumy, podkreślając, że to wyraz jego konsekwentnej polityki prorodzinnej. Jak sam zadeklarował, wsparcie rodziców to dla niego nie tylko obietnica, ale wręcz obowiązek.

Dlatego będę konsekwentnie powtarzał, że polskie rodziny mogą liczyć na wsparcie polskiego Prezydenta, a zwolnienie z PIT rodziców dwójki i więcej dzieci jest nie tylko moją obietnicą, ale też moim obowiązkiem wobec trwania Polski i niepodległości państwa polskiego.

Słowa te mają dać nadzieję na znaczący zastrzyk gotówki, ale jak to zwykle bywa z podatkami – diabeł tkwi w szczegółach.

Karol Nawrocki z rodziną w parku instagram.com/nawrockipl

Czytaj także: Dramat matki z ośmiorgiem dzieci. Może trafić na bruk. "Tracę zaufanie do samej siebie"

1000 plus, ale nie dla każdego. Jakie są dokładne zasady?

Zanim zaczniesz planować, na co wydasz dodatkowy tysiąc, sprawdź, czy w ogóle łapiesz się na nowe przepisy. Program PIT-0, choć brzmi jak marzenie, jest obwarowany konkretnymi warunkami. Nowa ulga podatkowa dla rodzin będzie dostępna tylko dla tych, którzy spełnią wszystkie kryteria.

Kto więc może liczyć na zwolnienie z podatku?

  • Przede wszystkim, musisz mieć co najmniej dwoje dzieci. Do tej liczby wliczają się nie tylko nieletni, ale też studenci do 25. roku życia oraz dorosłe dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności.
  • Twoje roczne dochody nie mogą przekroczyć 140 tys. zł brutto. Jeśli rozliczasz się z małżonkiem, limit rośnie do 280 tys. zł.
  • Ulga dotyczy wyłącznie osób rozliczających się na skali podatkowej. Przedsiębiorcy na podatku liniowym czy ryczałcie obejdą się smakiem.
  • Co ważne, preferencja obejmie pierwszy próg podatkowy, który ma zostać podniesiony ze 120 tys. zł do 140 tys. zł.

Nowe przepisy mają wejść w życie od 2026 roku, co oznacza, że realne pieniądze z ulgi zobaczysz dopiero w rozliczeniu PIT składanym w 2027 roku. Cierpliwości!

Ile naprawdę zyskasz? Mamy wyliczenia. Różnice są ogromne

Kancelaria Prezydenta kusi wizją, że "w portfelu przeciętnej polskiej rodziny może zostać średnio 1 000 zł miesięcznie". To hasło działa na wyobraźnię, ale twarde wyliczenia analityków studzą entuzjazm. Okazuje się, że wysokość korzyści zależy od jednej rzeczy – tego, ile zarabiasz. A różnice są wręcz gigantyczne.

Rodziny z dochodami na poziomie płacy minimalnej zyskają najmniej. Ich korzyść to zaledwie około 75 zł miesięcznie na osobę, czyli 150 zł na całą rodzinę. Ci, którzy zarabiają tak mało, że nie płacą podatku dochodowego, nie zyskają ani złotówki. Z kolei rodzice zarabiający po 12 tys. zł brutto miesięcznie mogą liczyć na zastrzyk gotówki w wysokości nawet 913 zł każdego miesiąca. To pokazuje, że choć program nazywany jest 1000 plus na drugie dziecko, w praktyce na największe pieniądze mogą liczyć ci, którzy już dziś są w znacznie lepszej sytuacji finansowej.

Mówiąc wprost: obietnica "1000 plus" brzmi świetnie, ale to program skrojony pod zamożniejszych. Rodziny ledwo wiążące koniec z końcem dostaną finansowe okruchy, podczas gdy ci, którzy i tak radzą sobie nieźle, odbiorą największą premię. To właśnie ten "haczyk" sprawia, że entuzjazm miesza się z rozgoryczeniem.

Eksperci nie zostawiają suchej nitki. "To ulga dla bogatych"

Ledwo prezydent złożył podpis, a na jego projekt ustawy PIT posypała się lawina krytyki. Eksperci ekonomiczni nie mają złudzeń – to rozwiązanie, które pogłębi nierówności. Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy, mówi wprost:

dla rodzin o niskich dochodach, które i tak nie płacą PIT albo płacą bardzo mało, korzyści będą symboliczne, natomiast najwięcej zyskają dobrze zarabiający.

Głosy krytyki płyną też w sprawie kosztów. Kancelaria Prezydenta szacuje je na 13-14 mld zł rocznie, ale Ministerstwo Finansów podaje kwotę ponad dwukrotnie wyższą – nawet 30 mld zł. Skąd wziąć na to pieniądze? Prezydent twierdzi, że z uszczelnienia systemu podatkowego, ale ekonomiści pukają się w czoło. "Gdyby była przestrzeń na obniżenie podatków, to rząd sam by je obniżył" – kwituje Mariusz Zielonka z Konfederacji Lewiatan.

Polacy podzieleni. "Krzywdzące!" kontra "Świetna inicjatywa dla demografii"

Prezydencki projekt rozpalił nie tylko gabinety ekspertów, ale przede wszystkim polskie domy. Wyniki konsultacji społecznych pokazują, że choć 76% ankietowanych popiera pomysł, to za tą liczbą kryje się prawdziwa burza emocji i głęboki podział. Z jednej strony słychać głosy pełne nadziei, że zerowy PIT dla rodzin 2+2 może być lekiem na kryzys demograficzny w Polsce.

To świetna inicjatywa dla polskiej demografii. Ludzie boją się mieć dzieci, bo ich na nie nie stać, a z taką pomocą na pewno będą bardziej skłonni przemyśleć posiadanie potomstwa.

rodzina-karola-nawrockiego w sztabie YouTube.com/Polsat News

Czytaj także: Biskup z Tarnowa wie najlepiej. "Dobrobyt prowadzi do homoseksualizmu i rozpadu małżeństw"

Jednak z drugiej strony podniosły się głosy pełne żalu i poczucia niesprawiedliwości. Wielu Polaków czuje się pominiętych i dyskryminowanych. Najgłośniej protestują rodzice jedynaków oraz osoby, które z przyczyn medycznych nie mogą mieć więcej dzieci.

Wprowadzenie tej ustawy jest krzywdzące dla rodzin z jednym dzieckiem i rodzin bezdzietnych. Są rodziny, które mają jedno dziecko lub nie mają dzieci nie z własnego wyboru a z przyczyn medycznych.

W konsultacjach pojawiły się też niezwykle poruszające, osobiste historie, które pokazują, jak bardzo nowa ustawa może ranić. Jeden z listów to krzyk rozpaczy matki, która przez lata walczyła z endometriozą i straciła dwie ciąże.

Czy naprawdę miarą rodzicielstwa i prawa do ulgi podatkowej ma być jedynie liczba dzieci w domu? Czy nie warto pochylić się także nad losem rodzin, które latami starały się aby dać życie, choć ostatecznie nie było im to dane?

Co dalej z ustawą? Rząd może zablokować pieniądze

Podpis prezydenta to jedno, ale droga do wypłaty pieniędzy jest jeszcze daleka i wyboista. Projekt Karola Nawrockiego trafił do Sejmu, gdzie czeka go prawdziwy test. I już na starcie zaliczył potknięcie. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia na początku września zwrócił ustawę do Kancelarii Prezydenta, wskazując na braki formalne.

Prezydent odpalił więc polityczną bombę, ale lont jest w rękach Sejmu. To tam rozstrzygnie się, czy jego flagowy projekt nie wyląduje w koszu z powodu braków formalnych i gigantycznych kosztów. Czy "pancerz podatkowy" faktycznie ochroni polskie rodziny, czy okaże się kosztowną wydmuszką, której nie udźwignie budżet? Jedno jest pewne: wojna o 1000 plus dopiero się zaczyna.

Nie tylko Daniel Nawrocki. Młodszy syn prezydenta, Antek, też próbował swoich sił w TV. Ten program był hitem.
Źródło: instagram.com/nawrockipl
Reklama
Reklama