Prawo i Sprawiedliwość chciało pokazać siłę i zmobilizować tłumy na wielkiej manifestacji w Warszawie. Nie przewidzieli jednak, że Radosław Sikorski tylko czekał na okazję. Jeden zjadliwy wpis w mediach społecznościowych wystarczył, by całe wydarzenie obrócić w żart, a internet zalała fala kpin, przypominając partii o jej największym koszmarze – aferze wizowej.
PiS chciał pokazać siłę. Sikorski miał inne plany
Scena była przygotowana na wielki polityczny spektakl. 11 października 2025 roku na warszawskim Placu Zamkowym zebrał się PiS, by pod hasłem "STOP nielegalnej migracji! NIE dla umowy z Mercosur!" pokazać swoją determinację. Na czele stał sam prezes, Jarosław Kaczyński, który grzmiał ze sceny, zapowiadając walkę o Polskę.
To manifestacja przeciwko nielegalnej imigracji, przeciwko paktowi migracyjnemu, przeciwko tym wszystkim działaniom, które mają przynieść Polsce nieszczęście i to ciężkie nieszczęście.
Partia chciała wysłać jasny sygnał: to my bronimy Polski przed zagrożeniami. Wszystko szło zgodnie z planem, dopóki do gry nie wkroczył jeden człowiek ze smartfonem w ręku.
Wystarczyło jedno zdjęcie. Sikorski odpala pocisk i trafia w czuły punkt
Gdy politycy PiS kończyli swoje przemówienia, Radosław Sikorski postanowił włączyć się do "zabawy". Na swoim profilu na platformie X opublikował krótki, ale druzgocący wpis. Dołączył do niego przerobione zdjęcie grupy islamistów, którzy zamiast swoich haseł trzymali transparent z napisem... "Przywrócić Wawrzyka". Całość opatrzył kpiącym komentarzem.
Idzie odsiecz na marsz PiS ws. migracji.
Idzie odsiecz na marsz PiS ws. migracji. pic.twitter.com/9bH08Xf9gK
— Radosław Sikorski ???? (@sikorskiradek) October 11, 2025
To był cios godny mistrza politycznej satyry. Sikorski nie uderzył na oślep. Wycelował precyzyjnie w największą, ropiejącą ranę Prawa i Sprawiedliwości – hipokryzję w temacie migracji. W jednej chwili poważny protest zmienił się w internetowy festiwal śmiechu.
Dlaczego ten żart tak zabolał? Cała prawda o aferze wizowej
Komentarz Sikorskiego był tak bolesny, bo trafił w samo sedno największego skandalu ostatnich lat rządów PiS. Afera wizowa to historia, o której partia Kaczyńskiego chciałaby zapomnieć. W latach 2019-2023, gdy PiS straszyło "nielegalną imigracją", Polska wydała ponad 3,6 miliona wiz. Jak ustaliła prokuratura, co najmniej 358 z nich wydano z naruszeniem prawa, w ramach korupcyjnego procederu.
Głównym bohaterem tej afery jest były wiceminister dyplomacji Piotr Wawrzyk, który wraz ze swoim współpracownikiem Edgarem K. usłyszał zarzuty. Hasło "Przywrócić Wawrzyka" w rękach manifestantów z Bliskiego Wschodu to symboliczna kpina z partii, która z jednej strony organizuje marsze przeciwko migrantom, a z drugiej jest oskarżana o ułatwianie im wjazdu do Europy za pieniądze.
Wiki Commons
"Zaorane!", "Mistrz!". Internet nie miał litości dla PiS
Reakcja była natychmiastowa. Wpis Sikorskiego rozprzestrzenił się wiralowo, a do chóru drwiących dołączył sam Donald Tusk. Premier nie zostawił na Kaczyńskim suchej nitki, kpiąc nie tylko z hipokryzji, ale i z frekwencji na proteście.
Fiasko "wielkiego marszu" Kaczyńskiego. Lepiej ci szło ściąganie migrantów niż manifestantów, prezesie.
Tusk poszedł za ciosem, punktując absurdalną logikę prezesa PiS w kolejnym wpisie, który stał się hitem sieci:
Po antymigracyjnym marszu Kaczyńskiego czas na kolejne pisowskie protesty: na przykład przeciw drożyźnie, przeciw korupcji, w obronie Konstytucji i praw kobiet. Pośmiejemy się razem.
Po antymigracyjnym marszu Kaczyńskiego czas na kolejne pisowskie protesty: na przykład przeciw drożyźnie, przeciw korupcji, w obronie Konstytucji i praw kobiet. Pośmiejemy się razem.
— Donald Tusk (@donaldtusk) October 12, 2025
Politycy to jedno, ale prawdziwą siłę ciosu Sikorskiego pokazały reakcje zwykłych Polaków, którzy nie zostawili na partii suchej nitki:
Sikorski to jednak ma klasę w tej politycznej szermierce. Jedno zdjęcie i cały marsz PiS-u wygląda jak zły żart.
Najpierw afera wizowa, a teraz marsz przeciwko migracji. Poziom hipokryzji wybił poza skalę. Sikorski tylko postawił kropkę nad i.
Mistrzowska riposta. Czekam na odpowiedź PiS, ale chyba im argumentów zabrakło. Zaorane.
PiS nabrało wody w usta. Partia milczy po potężnym ciosie
Podczas gdy internet huczał od śmiechu, w szeregach PiS zapanowała konsternacja. Partia, która zazwyczaj reaguje na każdy atak, tym razem zamilkła. Całą sytuację najlepiej podsumowuje anonimowa wypowiedź jednego z polityków PiS, która wyciekła do mediów jeszcze przed marszem. Wskazuje ona na problemy organizacyjne i brak entuzjazmu w samych strukturach.
Z centrali poszedł przykaz, by zalać social media grafikami wysłanymi przez biuro, żeby mówić o demonstracji na konferencjach prasowych, wywiadach, wszędzie. Mamy organizować transport na własną rękę, ale wiem, że w wielu regionach jest kłopot, by zapełnić autobusy działaczami
Okazało się, że łatwiej było martwić się o zapełnienie autobusów, niż znaleźć dobrą odpowiedź na jedno, genialnie złośliwe zdjęcie. PiS chciało wojny na hasła, a dostało nokaut w pierwszej rundzie.