Do prokuratury wpłynęły właśnie dwa nowe zawiadomienia dotyczące byłego prezesa Orlenu Daniela Obajtka i jego najbliższego współpracownika, a na jaw wychodzą szokujące szczegóły. Zeznania kluczowego świadka rzucają nowe światło na styl zarządzania w państwowym gigancie, ujawniając, że podwładni nazywali Obajtka "Szogunem".
Nowa władza Orlenu idzie na wojnę. Dwa zawiadomienia i zarzuty "godne najwyższej pogardy"
Nowa władza w Orlenie nie zwalnia tempa w rozliczaniu poprzedników. Jak ustalił Business Insider Polska, na początku grudnia do Prokuratury Regionalnej w Warszawie trafiły dwa nowe zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Pod lupą śledczych znaleźli się nie tylko były prezes koncernu Daniel Obajtek, ale także członek jego zarządu, Michał Róg, Sprawa dotyczy milionowych kontraktów i podręcznikowego przykładu konfliktu interesów.
Zapowiedział to już pod koniec listopada nowy prezes koncernu Ireneusz Fąfara, który nie owijał w bawełnę, mówiąc o odkryciu procederu "bulwersującego i godnego najwyższej pogardy".
Stworzono taki mechanizm, w którym w przetargach wygrywała spółka nie związana z nimi, która składała oświadczenie, że jest wstanie wykonać pewne zlecenia, po czym nie umiała tego wykonać, a dawała to zlecenie spółkom współnależącym do dwóch najważniejszych członków poprzedniego zarządu. To jest bulwersujące, nieetyczne, skandaliczne.
- cytuje go portal Money.pl.
x.com/DanielObajtek
Milionowe kontrakty i konflikt interesów. O co oskarżany jest Obajtek?
Nowe zawiadomienia do prokuratury rzucają światło na jeden z kluczowych przetargów organizowanych za czasów Obajtka. Chodzi o budowę Głównego Punktu Zasilania w płockiej elektrociepłowni, która jest częścią gigantycznej inwestycji. Kontrakt opiewał na zawrotną kwotę blisko 340 mln zł. Choć do przetargu stanęło dziesięć podmiotów, wygrało konsorcjum spółek Energa Invest i Elektropaks, mimo że ich oferta wcale nie była najtańsza.
Kluczowe dla sprawy okazują się jednak powiązania drugiego członka konsorcjum. Podwykonawcą firmy Elektropaks została bowiem spółka Involt, z którą w czasie rozstrzygania przetargu ścisłe związki miał nie kto inny jak Michał Róg – członek zarządu Orlenu. Według prawników koncernu to jawny konflikt interesów, który naruszał zarówno wewnętrzne regulacje spółki, jak i kontrakt menedżerski samego Roga.
Według prawników Orlenu Daniel Obajtek, wiedząc o konflikcie interesów, miał zamieść sprawę pod dywan. Zamiast poinformować radę nadzorczą i zarząd, nie zrobił nic, by wyjaśnić sytuację, co samo w sobie może być przestępstwem.
Fot. Wojciech Olkusnik/East News, Warszawa, 09.08.2024. Sejm. Posiedzenie komisji sledczej ds. afery wizowej. Przesluchanie bylego prezesa Orlenu Daniela Obajtka (n/z).
Tak nazywali Obajtka w Orlenie
Najbardziej barwny obraz tego, jak mogło wyglądać zarządzanie w państwowym molochu, wyłania się z zeznań jednego z bliskich współpracowników Obajtka i Roga. Menedżer, który sam jest podejrzewany o przyjęcie korzyści majątkowej w postaci zegarka Tag Heuer wartego ok. 12 tys. zł, w prokuraturze bez ogródek posługiwał się pseudonimami swoich przełożonych.
Jak wynika z ustaleń śledczych, Daniel Obajtek w wewnętrznym kręgu nazywany był "Szogunem" co doskonale oddaje jego autorytarny styl zarządzania. Z kolei Michał Róg miał nosić przydomek "Tuhaj-bej", nawiązujący do okrutnego wodza z "Ogniem i mieczem".
Te przezwiska malują obraz niemal feudalnych relacji panujących na szczytach władzy w Orlenie, gdzie lojalność wobec "Szoguna" mogła stać ponad prawem i procedurami. To nie były niewinne żarty, a raczej system kodów, który definiował, kto jest panem, a kto poddanym w państwowym imperium.