W chwili, gdy Rosja kontynuuje brutalną wojnę, a Polska jest kluczowym sojusznikiem Kijowa, w warszawskiej Nuncjaturze Apostolskiej doszło do scen, które wielu wprawiły w osłupienie. Ambasador Władimira Putina, Siergiej Andriejew, został pożegnany z honorami, uśmiechami i pamiątkowym prezentem, jakby był zasłużonym dyplomatą, a nie twarzą zbrodniczego reżimu.
"Jego Ekscelencja" z pamiątkowym talerzem. Tak Kościół żegna twarz Kremla
W siedzibie Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie oficjalnie pożegnano ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa w Polsce. Nuncjusz apostolski, abp Antonio Guido Filipazzi, wręczył rosyjskiemu dyplomacie pamiątkowy talerz — gest, który w czasie inwazji Rosji na Ukrainę brzmi jak ponury żart. Nuncjatura na swojej stronie internetowej z dumą określiła Andriejewa tytułem "Jego Ekscelencja", zarezerwowanym dla najwyższych urzędników państwowych. Problem w tym, że nie mówimy o pożegnaniu dyplomaty z neutralnego kraju, a o uhonorowaniu twarzy reżimu, który od lat prowadzi brutalną wojnę.
Jak czytamy w oficjalnym komunikacie, całość opatrzono pełnym protokołem dyplomatycznym. Tyle że za tą urzędową fasadą kryje się honorowanie człowieka, który przez lata był w Polsce tubą propagandową państwa-agresora.
W dniu 18 sierpnia br., w siedzibie Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie, talerz pamiątkowy z rąk Dziekana Korpusu Dyplomatycznego Jego Ekscelencji abpa Antonio Guido Filipazziego, Nuncjusza Apostolskiego w Polsce, odebrał Jego Ekscelencja Pan Sergey Andreev, Ambasador Rosji w Polsce, który kończy swoją misję dyplomatyczną w Polsce
- Komunikat Nuncjatury Apostolskiej.
Kim jest Siergiej Andriejew? Tego ambasadora Polacy zapamiętają na długo
Siergiej Andriejew pełnił funkcję ambasadora Rosji w Warszawie od 2014 roku. Już w lipcu 2024 roku rosyjskie media informowały o planowanym zakończeniu jego misji, a decyzja Władimira Putina ostatecznie zapadła 10 lipca 2025 roku. Przez dekadę swojej służby w Polsce dał się poznać jako wierny żołnierz kremlowskiej propagandy, powielający kłamstwa o "specjalnej operacji wojskowej" i zaprzeczający zbrodniom wojennym Rosji.
Polacy zapamiętają go przede wszystkim z incydentu z 9 maja 2022 roku, kiedy próbując złożyć wieniec na Cmentarzu-Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich, został oblany czerwoną substancją symbolizującą krew ofiar. To on regularnie ignorował wezwania do polskiego MSZ. Wielokrotnie też oskarżał Polskę o współodpowiedzialność za wybuch II wojny światowej:
Polityka Polski doprowadziła do tej katastrofy we wrześniu 1939 r., bo w ciągu lat 30. XX w. Polska przez swoją politykę wielokrotnie blokowała zbudowanie koalicji przeciwko Niemcom hitlerowskim. Częściowo Polska była więc odpowiedzialna za tę katastrofę, do której doszło we wrześniu
- powiedział w 2016 roku na antenie TVN 24.
To właśnie takiego człowieka Kościół w Polsce postanowił pożegnać z uśmiechem i pamiątkowym talerzem.
Nuncjusz Apostolski w Polsce, arcybiskup Antonio Guido Filipazzi / Fot. nuncjatura.pl
"Hańba i policzek dla ofiar". W sieci zawrzało po skandalicznej ceremonii
Publikacja zdjęć z uśmiechniętym nuncjuszem i przedstawicielem Kremla wywołała natychmiastową lawinę komentarzy. Dziennikarze, politycy i zwykli internauci nie zostawili na Nuncjaturze suchej nitki. W mediach społecznościowych dominowały słowa o "hańbie", "kompromitacji" i "policzku wymierzonym Ukrainie".
Wielu komentujących pytało retorycznie, czy pamiątkowy talerz to nagroda za lata szerzenia kłamstw i propagandy w Polsce, przypominając najbardziej kontrowersyjne wypowiedzi dyplomaty. Gorzkie komentarze podkreślały absurd sytuacji, w której przedstawiciel kraju-agresora jest honorowany w państwie, które przyjęło miliony ukraińskich uchodźców i jest na pierwszej linii frontu pomocy dla Kijowa.
Watykan gra na dwa fronty? Gest z Warszawy wpisuje się w znaną narrację
Gest nuncjusza w Warszawie nie jest odosobnionym incydentem, a raczej kolejnym dowodem na dwuznaczną i szeroko krytykowaną politykę Watykanu wobec rosyjskiej agresji. Od początku pełnoskalowej inwazji papież Franciszek wielokrotnie wywoływał konsternację swoimi wypowiedziami, próbując zrównywać winę agresora i ofiary.
Świat zapamiętał jego słowa o „szczekaniu NATO u drzwi Rosji” jako rzekomej przyczynie wojny, czy skandaliczną pochwałę "wielkiej, oświeconej Rosji" carycy Katarzyny, która była symbolem imperializmu. W tym kontekście, uroczyste pożegnanie ambasadora Putina w Warszawie przestaje dziwić. Misję Andriejewa w Polsce ma kontynuować nowy ambasador, Gieorgij Michno. Gest nuncjusza nie jest więc dyplomatyczną wpadką, a kolejnym dowodem na to, że Watykan wciąż próbuje grać na dwa fronty. Pytanie tylko, czy w obliczu ludobójstwa można zachować neutralność bez utraty moralnego autorytetu?