Wydawało się, że sprawa jest zamknięta, a Brigitte Macron wygrała walkę o swoje dobre imię. Nic bardziej mylnego. Francuski sąd apelacyjny wydał właśnie zdumiewający wyrok w sprawie kobiet, które rozpowszechniały teorię, że pierwsza dama Francji urodziła się jako mężczyzna. Zostały one oczyszczone z zarzutów o zniesławienie, a sąd uznał, że działały w ramach wolności słowa.
Afera, która wstrząsnęła Francją. Twierdziły, że pierwsza dama to Jean-Michel
Cała afera opiera się na paskudnej teorii spiskowej, która od lat krąży w internecie. Według niej, Brigitte Macron, pierwsza dama Francji, w rzeczywistości urodziła się jako mężczyzna. Zwolennicy tej tezy twierdzą, że jej prawdziwe imię to Jean-Michel Trogneux, co jest szczególnie perfidne, ponieważ tak właśnie nazywa się jej prawdziwy brat.
Za rozpowszechnianiem tej dezinformacji stały dwie kobiety: samozwańcza "niezależna dziennikarka" Natacha Rey oraz jasnowidzka Amandine Roy. W grudniu 2021 roku opublikowały one kilkugodzinny materiał na YouTube, w którym przekonywały, że odkryły "państwowe kłamstwo" i wielkie oszustwo. Te plotki dotyczące płci zyskały na sile tuż przed wyborami prezydenckimi w 2022 roku, co zostało cynicznie wykorzystane przez skrajnie prawicowych przeciwników Emmanuela Macrona.
instagram.com/palaisprincierdemonaco
Brigitte Macron poszła do sądu. Zaskakujący finał
W odpowiedzi na te ataki, Brigitte Macron wniosła pozew sądowy o zniesławienie. Początkowo wydawało się, że sprawiedliwości stanie się zadość. We wrześniu ubiegłego roku sąd francuski niższej instancji uznał Rey i Roy za winne, nakazując im zapłatę 8 000 euro odszkodowania na rzecz pierwszej damy oraz 5 000 euro na rzecz jej brata.
Jednak oskarżone kobiety nie dały za wygraną i odwołały się od wyroku. I tu nastąpił niewiarygodny zwrot akcji. Paryski Sąd Apelacyjny uniewinnił je od wszystkich zarzutów. Sędziowie orzekli, że transmisja prowadzona przez kobiety "nie stanowiła zniesławienia", a ich działania mieściły się w granicach wolności słowa i były podjęte w "dobrej wierze". Ten wyrok sądu jest szokiem dla Pałacu Elizejskiego.
instagram.com/emmanuelmacron
Decyzja sądu apelacyjnego wywołała wściekłość w otoczeniu prezydenta. Jak donoszą media, powołując się na jej prawników, Brigitte Macron jest "zdruzgotana" rozwojem sytuacji. Zapowiedziała już, że zamierza walczyć dalej i skieruje sprawę do Sądu Kasacyjnego, najwyższej instancji sądowej we Francji. Walka o dobre imię pierwszej damy Francji wkracza w decydującą fazę, a ostateczny werdykt może wstrząsnąć francuską sceną polityczną.
Spisek zatacza szersze kręgi. Atakowana jest nie tylko Macron
Brutalne ataki odbiły się szerokim echem, zmuszając do reakcji najbliższych pierwszej damy. Prezydent Emmanuel Macron publicznie potępił te działania, nazywając je "fałszywymi informacjami" i sfabrykowanymi historiami. Głos zabrała również córka Brigitte, Tiphaine Auzière, która określiła całą sytuację jako "groteskowe nękanie", raniące całą rodzinę.
Ta obrzydliwa teoria spiskowa rozlała się daleko poza granice Francji. Nagłośniła ją między innymi kontrowersyjna amerykańska komentatorka Candace Owens, która poświęciła sprawie specjalne nagranie, pokazując globalny zasięg tej dezinformacji. To dowód, że tego typu ataki nie mają granic.
Należy jednak podkreślić, że Brigitte Macron nie jest jedyną ofiarą tej ohydnej taktyki. Podobne teorie spiskowe i "gender rumours" to znana metoda uderzania w silne i wpływowe kobiety. Z podobnymi oskarżeniami musiały mierzyć się w przeszłości inne postacie życia publicznego, takie jak Michelle Obama<, wiceprezydent USA Kamala Harris czy była premierka Nowej Zelandii Jacinda Ardern. To pokazuje, że problem jest systemowy, a walka z nim to walka o godność wszystkich kobiet na świeczniku.